piątek, 6 lipca 2012

Tęsknota.

Tak, to dziś jest ten dzień, kiedy ogarnia mnie tęsknota. 


Minęły dwa tygodnie i :
- chciałoby się już wracać do domu, do siostry, do przyjaciół, do chłopaka, do pracy w polu, do życzliwych uśmiechów i nawet tych pełnych pogardy spojrzeń. To ten moment, kiedy brakuje czułości i obecności drugiego człowieka. Ludzie tu są, mam dzieciaki, które akurat dziś upatrzyły sobie dzień na bycie nieznośnymi, więc nie pomogło. 
- chciałoby się wziąć kogoś pod rękę i pohasać po plaży, rozmawiająć po POLSKU chichotać z żartów, które się rozumie, a nie, których znaczenia trzeba się domyślać nie rozumiejąc połowy słów. 
- chciałoby się przytulać wszystkich napotkanych na Zeylandzkim, czy Chrobrzanym korytarzu, chciałoby się próby z ZIONami i wspólnej modlitwy.
- brakuje mi pracy fizycznej, lasu i truskawek. Przy obiedzie okazało się, że to, czego teraz najbardziej chcę to jajka od moich kur, kotlet z mojej świni i surówa z warzyw z mojego ogrodu. A, i majonez! ;D 
- chciałoby się wyjść na ulicę i spotkać kogoś znajomego, tak, bardzo by się ludzi chciało.




Mam ochotę wyprzytulać całe miasto i chyba zaraz napiszę na kartce BESARKADAK DOHAINIK, czyli FREE HUGS i wyjdę na deptak ofiarować ludziom czułość. Bo w przytulaniu najlepsze jest to, że osoba przytulająca jest jednocześnie osobą przytulaną - wzajemność :)



To właśnie ten moment, kiedy wszystko jest super, ale.. jestem sama.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz