czwartek, 12 lipca 2012

Jak dobrze być nianią.


Zaserwowałam dziś Baskom na obiad ziemniory, królika i surówę, a na deser podałam gorącą szarlotkę z lodami i owockami w kształcie serduszek ♥ Brzmi jak niania idealna! Wszystko im bardzo smakowało, dzieciaki zajadały się króliczyną, a deser wsuwały, aż miło było patrzeć :)

A to jak się napracowałam przy praniu, powieszaniu, zdejmowaniu, składaniu, przygotowywaniu obiadu, ciasta i ogarnianiu dzieci jednocześnie wiem tylko ja.





 Podziwiam wszystkie Mamy, wielki szacun!!!






* Dziś po raz pierwszy od dłuższego czasu nie padało, było ślicznie, więc poszłam na plażę z książką i nie, żeby w południe, nie w najgorszym słońcu, wcale nie byłam tam długo, a poparzyłam się tak, że czuję swąd palonej skóry i nie mogę siedzieć, leżeć, nic nie mogę! Tak, mam festiwal za oknem i próbowałam pójść, ale mam cierpienie na twarzy, a biały człowiek grający bluesa je tylko pogłębia. To tyle z mojego weekendu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz